ekoart


Idź do treści

Menu główne:


MARIUSZ FRANKOWSKI

POSTAWY TWÓRCZE


Mariusz Frankowski, Lama I, digital paiting, wydruk na płótnie 100 cm x 140 cm

ANDRZEJ HAEGENBARTH


LAMA


"Lama" Mariusza Frankowskiego to tzw. digital-painting, obraz cyfrowy wygenerowany w komputerze, prezentowany jako wydruk na płótnie. Artysta nie korzysta z fotografii cyfrowej. Używając różnych programów porusza się w przestrzeniach trój
i dwuwymiarowych.
"Wyszukuję - mówi - punkty bezwymiarowe, z których tworzę coraz bardziej złożone struktury. Komputer pozwala mi na uchwycenie przelotnych informacji, które tak szybko jak przychodzą w wyobraźni, tak szybko uciekają, niczym fantomy".
Kiedy oglądamy jego prace dostrzegamy, że najistotniejsze są dla niego dwie kwestie. Pierwsza - żywioły, odgrywające dużą rolę w kulturze helleńskiej, obecne do dzisiaj w różnych koncepcjach ezoterycznych. I druga - ludzie i relacje między nimi a światem. Przy czym ukazywana przez niego rzeczywistość więcej wydaje się mieć wspólnego z jego doświadczeniami życiowymi, związkami
z kobietami i podróżami morskim niż z posiadaną wiedzą. Słowem, Frankowski więcej czerpie z osobistych przeżyć i wrażeń, czyli
z natury niż z kultury, aczkolwiek zaplecze kulturowe jest obecne niejako w tle większości jego kompozycji.



Mariusz Frankowski, Lama II, digital paiting, wydruk na płótnie, 100 x 140 cm

Moim zdaniem jedną z najbardziej interesujących jest "Lama". Autor twierdzi, że zainspirował go mnich tybetański z Ladakhu.
Nie stworzył jednak jego konkretnego wizerunku, lecz uniwersalny portret uduchowionego człowieka, mistrza (guru), który
w buddyzmie tybetańskim jest osobistym nauczycielem przyszłego mnicha.
W pierwszym kontakcie z tą pracą uwagę zwracają jej walory kompozycyjno-kolorystyczne; świetne zakomponowanie zastosowanych elementów, osadzenie na ciemnym prostokącie
(w kolorze stroju mnicha) równobocznego rombu
z usytuowaną w jego dolnym rogu, pogrążoną w medytacji głową. Owal głowy ciąży ku dołowi a romb sprawia wrażenie egzotycznego nimbu (świętość) i jednocześnie jarzma, co uświadamia, że pokonanie cierpienia, uwolnienie się z sansary, czyli wydobycie z materialnego "świata żądzy" i osiągnięcie nirwany nie jest łatwe.
Tę interpretację, powiedzmy, formalno-kulturową wzmacnia trop związany z żywiołami. Jeśli uznamy boki rombu - na co zwrócił mi uwagę Arth - za cztery żywioły, które tworzą zamknięta przestrzeń ludzkiego poznania, przestrzeń świata materialnego, to piątym żywiołem będzie ludzka duchowość, kreatywność wyłaniająca się
z tych granic.
Natomiast jeżeli weźmiemy pod uwagę, że mamy do czynienia
z obrazem cyfrowym, to możemy mówić - zdaniem wspomnianego Artha - o duchu w maszynie (Ghost in the Shell). "Romb byłby w tym przypadku egzemplifikacją świata zero-jedynkowego, z którego wyłania czynnik ludzki (élan vital)".


HOME PAGE | WYDARZENIA 2014 | WYDARZENIA 2012/2013 | INFORMACJE I EKOLOGIA | POSTAWY TWÓRCZE | EKORESPONDENT | KONTAKT | ARCHIWUM 2010/2011 | ARCHIWUM 2008/2009 | Mapa witryny


Powrót do treści | Wróć do menu głównego