Menu główne:
POSTAWY TWÓRCZE
Witold Zakrzewski, Wiedza - Powietrze, 2000rok, 270x320cm, akryl,
ANDRZEJ HAEGENBARTH
POLOT I NOWOCZESNOŚĆ
Witold Zakrzewski jest malarzem elektryzującym publiczność. Jego nowoczesne, na ogół monumentalne obrazy, choć odwołują się do tradycji, dotyczą sytuacji człowieka współczesnego. Artysta w swoich postmodernistycznych płótnach nie tylko zderza elementy heterogeniczne, ale łączy przeciwieństwa: geometryczne
z biologicznym, przedstawiające z niemimetycznym, łagodne z agresywnym, żeńskie z męskim czy szerzej tradycję
z nowoczesnością.
Warto zwrócić uwagę, że przy całym owym ponowoczesnym myśleniu, przełamywaniu granic między sztuką popularną a elitarną, m.in. przez włączanie do obrazów wątków wywodzących się z komiksu i grafiki użytkowej, Zakrzewski nigdy nie lekceważy reguł spójności i kompozycji. Dba o to, aby każdy obraz był układem zamkniętym, poddanym z góry założonym rygorom formalno-znaczeniowym.
Zależy mu zarówno na akcentowaniu warstwy przedmiotowej, przedstawiającej wybrany temat, jak i warstwy konotacyjnej, w której ten temat uczestniczy w komunikacji między autorem a widzem i gdzie widoczna jest autorska strategia sugerująca odczytanie znaczenia.
Dbałość o komunikowane sensy najłatwiej dostrzec w takich na przykład cyklach, jak: 7 grzechów i ja oraz Żywioły. Tryptyk składający się na drugi z wymienionych zestawów można było przez kilka lat oglądać w klubie jazzowym Blue Note, w Poznaniu. Co jest w nim interesującego oprócz charakterystycznego dla autora obrazowania? Myślę, że przede wszystkim dwie kwestie: dialog z tradycją polegający z jednej strony na uwspółcześnieniu motywu „stwarzanie człowieka”, zaczerpniętego z fresku Michała Anioła, a z drugiej – na poszerzeniu o drugi człon znaczeń żywiołów od wieków funkcjonujących w kulturze (Powietrze-Wiedza, Ogień-Płeć, Woda-Komunikacja) oraz ciekawe rozegranie kolorystyki wykorzystującej luminescencję i podporządkowanie barw głównym tematom obrazów.
Jeśli chodzi o pierwszą sprawę, to przenosząc układ postaci pierwszego człowieka z fresku Stworzenie Adama znajdującego się w Kaplicy Sykstyńskiej, artysta ukazał niemal zwierciadlane odbicie dwóch sylwet: męskiej i kobiecej, których dłonie przekazują sobie iskrę życia. Jego zdaniem, bowiem płeć jest zjawiskiem społecznym, więc można powiedzieć, że mężczyzna stwarza kobietę, a kobieta mężczyznę.
Co do drugiej sprawy, a mianowicie kolorystyki, to opiera się ona na założeniach Kandinskiego i akcentuje istotne fragmenty obrazów, a tym samym uwyraźnia najważniejsze sensy wizji artysty.
Wśród nowo powstałych prac poznańskiego malarza zwracają uwagę dyptyki Akwarium i Lśnienie. Pierwszy jest przekorną wizualizacją bajki o złotej rybce. Przykuwa on uwagę rozstrzygnięciem formalno-kompozycyjnym opartym na zderzeniu figury ludzkiej z elementami geometrycznymi, wprowadzającymi rytmiczny podział płaszczyzn. Takie działanie celowo zakłóca nastrój przedstawienia, które zostało dodatkowo spięte znakiem ryby, co przez „gorący” kolor podkreśla temperament uwięzionej w akwarium kobiety.
W drugiej pracy jest zaklęta, jak mniemam, transseksualna opozycja męsko-kobieca. Ta zagadkowa kompozycja łączy: żywe z martwym, zwierzęce z ludzkim, materialne z duchowym, męską dzikość z kobiecą łagodnością. Zastanawia w niej architektoniczna forma łuku przechodząca w most, który okazuje się zarysowywać kształt dzikiego zwierzęcia o łagodnym kobiecym wnętrzu.
Dobrym przykładem na ukazanie łączenia przez poznańskiego malarza w jednym przedstawieniu obcych sobie elementów jest olej Wiosna. Zawiera on tradycyjny widok i elementy komiksowe. W wymienionym obrazie przez wiosenny, polny pejzaż przesuwa się różowa wstęga przybierająca kształt zestalonego profilu twarzy (z dymkiem nieba). Końcówka owej wstęgi, jakby odwrócona (w srebrzystej bieli) obrazuje zimową aurę. Przy czym biel kończy się niemal horyzontalnym profilem zimy.
Prace Zakrzewskiego, często posługującego się rozmaicie opracowywanymi symbolami spirali oznaczającej labirynt i kolumny jońskiej, której kapitele rozwija artysta niekiedy w twarze lub ciała, cieszą się dużym uznaniem tak znawców, jak i szerokiej publiczności. Ten malarz, bowiem, jak mało kto, za pomocą niewielu środków wyrazu potrafi zaintrygować odbiorcę dynamicznymi rozwiązaniami pikturalno-formalnymi. A następnie skłonić go, aby od fascynacji strukturą wizualną przeszedł do odczytywania zawartych w obrazie ważkich sensów.
Witold Zakrzewski, Rycerki Apokalipsy,
1999 rok, 170x60cm, akryl
*
Świeżość spojrzenia
Rozmowa z Witoldem Zakrzewskim, artystą malarzem
- Wiele twoich obrazów to dyptyki a niektóre są nawet poliptykami. Jakie znaczenie w myśleniu o idei obrazu ma dla ciebie wieloczłonowość i formaty blejtramów?
- Monumentalny format prac najbardziej mi odpowiada, ale sposób wypowiedzi często determinuje sama tematyka. Forma poliptyku, rozbicie tematu na części, daje pewien rodzaj narracji. Dyptyk ma kształt jakby rozłożonej książki, a każda z części jest odrębną stroną, którą można czytać. Łącznie tworzą one nową jakość. W przypoliptyku zasadniczą sprawą jest sposób opowiadania.Kiedy immanentny świat rozwija się w formę wieloczłonową, zmusza widza do śledzenia akcji. A ponadto pomiędzy poszczególnymi płótnami zachodzi interakcja.
- Twoje obrazy powstają najpierw w głowie czy rodzą się na płótnie?
- Każda moja realizacja jest częstokroć poprzedzona nawet miesiącami przemyśleń. Najpierw buduję aparat pamięciowy, sięgam do naukowych publikacji, aby pogłębić problematykę, którą staram się zdefiniować artystycznie. Moje obrazy wydają się lekkie, ponieważ na płótnie powstają stosunkowo szybko. Ich wykonanie przebiega według ściśle określonych założeń.
- W obrazach łączysz formy organiczne z geometrycznymi. Wprowadzasz do nich również elementy wywodzące się z komiksu i grafiki użytkowej, ale dość oszczędnie stosujesz środki „fakturowe” i „malarskie”. Co sprawia, że tego rodzaju prace mają dużą nośność semantyczną?
- Dążę do tego, żeby komunikowalny symbol nasycić dużym stopniem ekspresji. Ale boję się upraszczania, jego konsekweną mogłoby być to, co zrobił Malewicz, czyli czarny kwadrat na białym tle.
— Moim zdaniem ciebie wyróżnia to, że nie przenosisz w mechaniczny sposób np. symbolu żywiołu, spirali czy kolumny, ale że je uwspółcześniasz. Słowem, masz aktywny stosunek zwłaszcza do tradycji śródziemnomorskiej.
— Poruszanie się w kręgu tej kultury uważam za zupełnie naturalne. Poza odwoływaniem się do czytelnych motywów dla mnie istotny jest również kanon piękna wywodzący się z kultury greckiej. Można powiedzieć, że bazując na określonej tradycji znajduję dla niej zastosowanie w naszych czasach.
— Dwa twoje cykle eksponowane w klubach Fabryka i Blue Note to właściwie rodzaj świecących instalacji. Co ciebie skłoło do takich rozwiązań artystycznych?
- Swoistość miejsc i panująca w nich atmosfera. Nieistniejąca już Fabryka była undergroundowym pomieszczeniem, pierwszym w Poznaniu klubem techno, a Blue Note jest jak wiadomo klubem jazzowym. O wieloczłonowości była już mowa. Natomiast, jeśli chodzi o kolorystykę, to musiałem znaleźć złoty środek między światłem fluoroscencyjnym, wzbudzonym za pomocą ukrytych lamp,
a barwami nie świecącymi, widocznymi w istniejącym w klubach oświetleniu.
Witold Zakrzewski, Ołtarz - słońca i Księżyc - tryptyk,
część I Słońce,1990 rok, akryl
Witold Zakrzewski, Fontanna na dziedzińcu,
akwarela, papier 50 x 40cm, 2009
Witold Zakrzewski - malarz, grafik, społecznik.
Ukończył studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu (obecnie ASP) na Wydziale Wychowania Plastycznego w roku 1986 oraz później na Wydziale Malarstwa, Grafiki i Rzeźby w pracowni doc. Norberta Skupniewicza w 1988 roku. Prowadzi działalność projektową i uprawia malarstwo sztalugowe. W latach 2001-2005 pełnił funkcję prezesa Okręgu Poznańskiego Związku Polskich Artystów Plastyków. Od 2006 roku prezes Ekologicznego Stowarzyszenia Środowisk Twórczych EKOART. Kurator wielu wystaw, konsultant i kurator Galerii DigiTouch w Berlinie, współpracownik Domu Kultury Starówka w Warszawie, Członek Honorowy Fundacji ASP w Poznaniu, oznaczony oznaką Zasłużony Działacz Kultury (2004)
Witold Zakrzewski, Mężczyzna z aniołem,
2006 rok, 87x117cm, akryl