Menu główne:
ARCHIWUM 2008/2009
WYSTAWA WIELKI BŁĘKIT
STARY BROWAR
Poznań, czerwiec 2009 rok
JOANNA PAWEŁKO - SINGHA - pseudonim artystyczny
Studia na Uniwersytecie w Zielonej Górze w Instytucie Sztuki i Kultury.
Dyplom z wyróżnieniem w Pracowni Multimediów pod kierunkiem
prof. Izabeli Gustowskej.Posiada na swoim koncie wiele wystaw indywidualnych
i zbiorowych m.in.:Cykliczne wystawy z fotografii w Galerii Instytutu Sztuki
w Zielonej Górze od 1995 roku.
Międzynarodowe wystawy „Inner Space” BWA - Galeria Miejska, Arsenał
– Poznań
Międzynarodowe wystawy „Inner Space” BWA -Galeria Miejska, Arsenał
– Białystok. Udział w wystawach organizowanych przez Ekologiczne Stowarzyszenie Środowisk Twórczych Ekoart w Poznaniu od 2004 roku.
Prowadzenie pracownii fotografii tradycyjnej manualnej i cyfrowej w ramach
Pracowni Edukacjii Twórczej w Zespole Szkół łączności w Poznaniu w latach
2000 – 2004. Redagowanie gazety:
- 06 - 07 2009 rok wystawa fotografii w Starym Browarze
w Poznaniu „Wielki błękit – balans przestrzeni”.
- 10 - 11 2009 rok Galeria Polan 100.
Eksperymentując różnymi mediami poszukuję piękna, harmonii i symetrii. Zastosowanie nowych technologii jest czymś oczywistym we współczesnej sztuce. W swoich obrazach kładę duży nacisk na wyczyszczenie przestrzeni ze zbędnych elementów, aż do momentu, w którym pozostaje tylko to, co istotne. Lubię zabawę kolorem, która stanowi grę pomiędzy wyobraźnią, komputerem a obrazem uchwyconym przez aparat fotograficzny.
Piękno otchłani
Singha, artystka znana z niekonwencjonalnych rozwiązań artystycznych
oraz wypracowanych kompozycji, m. in. drzew, zwierząt i portretów, zaskoczyła wszystkich przemyślaną, jednorodną wystawą „Wielki błękit
- balans przestrzeni”. Ekspozycję otwarto w czerwcu br. w Atrium Starego Browaru z okazji projekcji na Dziedzińcu Sztuki znakomitego filmu Luca Bessona Wielki błękit.
Inspracją duchową do wykreowania cyklu
– powiedziała jego autorka - była dla mnie podróż do Singapuru w lutym tego roku. Skondensowana barwami przyroda
i fascynujące oceanarium nie mogły pozostać bez echa.
Wystawie towarzyszył plakat z mottem, którym dystrybutor propagował
film: Jest takie miejsce na naszej planecie dziwniejsze od wszystkich innych
– najsłabiej poznane i najbardziej tajemnicze; miejsce gdzie, podobnie
jak w przestrzeni kosmicznej, ulatnia się konwenpojmowanie czasu
i odległości; miejsce magiczne i niebezpieczne, do którego ludzkie ciało
i ludzka dusza muszą się przystosować. Tym miejscem jest morska otchłań.
Według Singhy wielki błękit, czyli metafora oceanu, jest wyzwaniem nie tylko dla płetwonurków, ale również dla artystów, którzy nie będą konkurowali w swobodnym nurkowaniu, jak bohaterowie filmu, ale uruchomią wyobraźnię i ukażą bogactwo form, grę kolorów i świateł.
Dla poznańskiej artystki, poszukującej piękna, harmoniii symetrii, stosowanie nowych technologii jest czymś oczywistym. W swoich pracach kładzie ona duży nacisk na wyczyszczenie przestrzeni ze zbędnych elementów, aż do momentu, w którym pozostaje tylko to, co istotne.
Mówi: „Lubię zabawę kolorem, która jest grą pomiędzy wyobraźnią, komputerem a obrazem uchwyconym przez aparat fotograficzny w ulotnej, przemijającej chwili. Ta nierozerwalna triada przeradza się w pasję, która pozwala mi rozwinąć skrzydła kreatywności aż do kresu, w którym przestaje liczyć się czas i przestrzeń”.
Oglądając kompozycje Singhy, warto pamiętać o wymienionej
przez nią triadzie: wyobraźni, która – jak pamiętamy z wypowiedzi Einsteina – jest ważniejsza niż wiedza; programach komputerowych, pozwalających na przetwarzanie rozmaitego rodzaju obrazów oraz cyfrowej, będącej punktem wyjścia.
Pomimo naturalności obrazów nie należą one do tzw. fotografii
bezpośredniej, czyli zrobionej aparatem w głębinach morskich.
Jest to subiektywna kreacja otchłani świetnie wykonana przez Singhę
– tchnienie jej duszy, jej wyobrażeń jej tęsknot.
I tak jak bowiem wiemy, na rzeczywistej wielkiej głębinie ruch jest ograniczony do minimum, panutam niesamowite ciśnienie i mrok, niekiedy tylko rozświetlany światłem punktowego reflektora. Natomaisat fotografie prezentowane w Starym Browarze były barwne, pełne światła i życia.Słowem – błyszczały jak drogocenne klejnoty. Kompozycje tworzące wystawę „Wielki błękit - balans przestrzeni”, z wyjątkiem
nielicznych „obrazów lustrzanych”, składały się z różnorodnych, zespolonych w niewidoczny sposób fotokadrów: wycinków, tworów figuratywnych (ryby lub ławice). To właśnie wmontowane w ujęcia abstrakcyjne elementy przedstawiające i tytuł wystawy ukierunły odbiór prac na temat związany z oceanem. Stąd odczytywanie aluzyjnych, zestalonych lub półprzeźroczystych form jako kształtów fauny morskiej lub muszli. Prace Singhy – powtórzmy raz jeszcze – to nie jednoznaczne
fotografie odwzorowujące podrealny świat, ale fascynujące wizje
artystki, opalizujące znaczeniami, inspirujące odbiorców
do rozwazań niekoniecznie związanych z hasłem wystawy, ale skłaniające ich do myślenia o pięknie czy kreowaniu dzieła sztuki.
Obcując z pracami, o których mowa, zwróćmy uwagę, iż ich autorka oszczędnie korzysta z możliwości technicznych, jakie daje jej komputer. Nie epatuje formalnymi przekształceniami, ale tworzy harmonijne światy, niekiedy rozbudowane przestrzennie. Stosuje przy tym proste zabiegi, uświadamiane dopieropo pewnym czasie, jak np. odbicia lustrzane elementów w kompozycjach poziomych. Taki sposób konstruowania przedstawień przyczynia się do zbalansowania form, wewnętrznej proporcji i wyciszenia. Ponadto Singha umiejętnie wykorzystuje format podołża i ramę (lub jej brak) oddzielając iluzoryczny, trójwymiarowy świat zawarty w niej od świata poza nią. Wymienione działania pełnią rolę czynnika kształtującego obraz. Brak ramy sprawrażenie bezpośredniego kontaktu ze światłem obrazu; widz nie postrzega go jak za szybą, jak cofniętego w tył, wydzielonego i istniejącego w innej przestrzeni. Natomiast delikatne ramki tylko kadrują przedstawienie, należą raczej do przestrzeni obrazu niż przestrzeni widza; sprawiają wrażenie chwilowego zogniskowania uwagi oglądającego na fragmencie ogromnej podwodnej otchłani, do czego przyczynia się oczywiście wszechczerń. Poza tym podczas percepcji ma znaczenie zastosowany format obrazu. Fotografie równo niewielkich rozmiarach wydają się być neutralne i skupiać uwagę wyłącznie na tym, co przedstawiają. Natomiast wydłużone, poziome lub pionowekształty prac powodują uczucie ścieśnienia i uwięzienia w podwodnym świecie, podlegającemu oddziaływaniu ogromnych mas wody. Uświadamiają widzowi, żę tajemnicza i fascynująca morska otchłań jest dla człowieka bardzo niebezpieczna.Wystawa Singhy „Wielki błękit – balans przestrzeni” cieszyła się dużym zainteresowaniem zarówno znawców, którzy potrafią docenić dobry smak i kunszt artystki w posługiwaniu się nowoczesnymi środkami wyrazu, jak i masowych odbiorców ceniących zmysłowe piękno fotograficznych przedstawień, kojarzących się im z pięknem natury.
Andrzej Haegenbarth